Czemu dzieci nie współpracują? Kiedy dzieci przestają współdziałać, to dzieje się tak dlatego, że albo zbyt mocno i zbyt długo starały się do tej pory, albo została naruszona ich integralność osobista. Nigdy nie dzieje się to z braku chęci. Uważamy, że dzieci nie uciekają z fotela ?na złość?. Nie współpracują, ponieważ wymagamy od nich za dużo. Nie radzą sobie z oczekiwaniami przekraczającymi ich możliwości poradzenia sobie z sytuacją. Czasami sama świadomość wizyty stanowi duże obciążenie psychiczne dla dziecka. Wejście do gabinetu z takim balastem staje się wyczynem. Jednak dziecko się stara. Kolejne wymagania przekraczają jednak jego zdolności adaptacyjne i dziecko przestaje współpracować.
Ale przeważnie Rodzic/Lekarz tego nie dostrzega, ponieważ traktuje wizytę jako rzecz oczywistą, konieczną. Mimo niemiłych wspomnień z dzieciństwa dorosły rodzic nie wczuwa się w sytuację swojego dziecka uważając, że skoro on sam sobie poradził ?nade mną nikt się nie rozczulał?, to jego dziecku też ?nic się nie stanie?, “że ma się przyzwyczaić, bo takie jest życie”. Wielokrotnie widząc strach i cierpienie dziecka, nie wiedzą jak reagować, jak się zachować, jak wesprzeć dziecko. A dziecko tego wsparcia wtedy bardzo potrzebuje, ponieważ samo nie jest w stanie sobie z cierpieniem poradzić.
Taki brak współpracy może nastąpić na każdym etapie naszego spotkania. Jeśli zatrzymamy się na każdym z nich, dostrzeżemy problemy dziecka – jego nieufność, obawy, lęk, mamy szanse na współpracę na kolejnej wizycie.
Jednak, jeśli na siłę różnymi sposobami będziemy starali się, my dorośli, wykonać zabieg, naruszymy integralność dziecka. Jeśli dziecko zostaje poddane presji – nawet tej subtelnej – ze strony rodziców/lekarza, ma do wyboru dwie strategie. Ma do wyboru strategię opartą na głośnym sprzeciwie, komunikacie, że dzieje się mu krzywda. Dziecko daje nam do zrozumienia, że jego lęk, strach nie są szanowane, że jego potrzeby (bezpieczeństwa, wsparcia) nie są uwzględnione. Będzie uciekać, krzyczeć, zasłaniać ręką usta… Może wybrać także współdziałanie oparte na naruszeniu własnej integralności, lekceważąc w ten sposób siebie. Dziecko będzie współpracować z lęku, a nie z przekonania, że jest szanowane, że może zaufać, że będzie bezpieczne. Jest to jednak współpraca chwilowa, podszyta traumą, gwałtem na psychice. Tracimy tym zaufanie pacjenta. Odbudowanie go jest możliwe, ale jest bardzo trudne. Jeśli relacja między dzieckiem, a lekarzem ma się rozwijać w sposób prawidłowy (zaufanie, bezpieczeństwo), koniecznym tego warunkiem będzie zatroszczenie się o integralność psychiczną dziecka. Im częściej poświęcamy naszą integralność na rzecz współdziałania, tym większy czujemy w sobie ból. Integralność wiąże się z naszą tożsamością, granicami i potrzebami osobistymi. W odległych konsekwencjach ma wpływ na kształtowanie się wspomnianego poczucia własnej wartości, na osiągnięci i sukcesy dziecka w dorosłym życiu.
W przeszłości, kiedy jeszcze wierzyliśmy, że dzieci rodzą się jako niekompetentne półistoty ludzkie, możliwe było usprawiedliwianie gwałtu na ich integralności. Osoby dorosłe (Rodzice/Lekarz), które dzierżyły władzę miały moc interpretowania i opisywania rzeczywistości (-Przestań płakać! Przecież WIEM, że aż tak cię nie boli czyli JA wiem, że CIEBIE nie boli!). Dorośli wiedzieli też, co jest dla dzieci najlepsze (-Nie ma przerwy! Musisz to wytrzymać dla własnego dobra! Będzie lepiej, jeśli zrobimy to na raz!). Dzieci nie mogły decydować o niczym (-Chcę odpocząć przez chwilę!).
Teraz zdając sobie sprawę z konsekwencji takiego pojmowania dziecka, wiedząc, że są one pełnymi ludźmi z określonymi osobowościami ? wiemy, że należy im się takie samo, jeśli nie z większą wnikliwością, traktowanie.
zobacz także:
Dziecięce NIE
Wspieranie dziecka
Minimalnie Interwencyjna Stomatologia Estetyczna
Kiedy iść do dentysty pierwszy raz